Regeneracja amortyzatorów – czy to się jeszcze opłaca?

Na zdjęciu rozczęściowany amortyzatorTo pytanie, które od dawna jest zadawane przez mechaników, jak i właścicieli serwisów. Eksperci z gdańskiej firmy NAGENGAST, która od prawie 30 lat zajmuje się regeneracją amortyzatorów różnego typu, przekonują, że tak – ale tylko w niektórych przypadkach. Na początek warto cofnąć się w czasie o kilkadziesiąt lat. W latach 80 i 90 regenerowało się amortyzatory samochodowe do prawie wszystkich pojazdów jeżdżących po polskich drogach.  Regenerowało się z jednej podstawowej przyczyny: nowych amortyzatorów po prostu nie było w sprzedaży, takie były czasy.  Z biegiem lat sytuacja zaczęła się stopniowo zmieniać wraz z rozwojem rynku części zamiennych. Amortyzatory do podstawowych samochodów zaczęły się pojawiać w sprzedaży lecz cały czas były bardzo drogie, co dla wielu kierowców stanowiło barierę nie do przejścia.

W kolejnych latach, pod koniec lat dziewięćdziesiątych amortyzatory stały się powszechnie dostępne a ich ceny stały się przystępne. Jednak pojawiło się dużo zamienników wątpliwej jakości, głównie z Azji w cenach o połowę niższych niż cena regeneracji i wtedy nastąpił kryzys w firmie. Regeneracja przestała się opłacać, łatwiej i szybciej można było kupić i zamontować nowe amortyzatory – wspomina Adrian Nagengast. Firma musiała się głęboko zastanowić co dalej robić. Nastąpiła restrukturyzacja, redukcja zatrudnienia, dołożenie nowych usług jak regeneracja przekładni kierowniczych, sprężyn gazowych, hydrauliki siłowej – jednak regenerować amortyzatorów nie przestaliśmy, wtedy dostrzegliśmy że istnieją samochody z bardzo skomplikowanymi systemami zawieszeń, gdzie amortyzatory do takich samochodów to wydatek nawet 4000 zł za jedną sztukę. Tam amortyzatory to prawdziwe majstersztyki inżynierów, głównie japońskich i niemieckich. Amortyzatory w luksusowych lub sportowych autach posiadają zmienną siłę tłumienia lub zmienny prześwit lub jedno i drugie naraz.

Takie amortyzatory ze zmienną siłą tłumienia występują np. w dużych limuzynach BMW (system nazywa się EDC), czy w Subaru Forester gdzie amortyzator sam się podnosi np. w przypadku załadunku ciężkiego bagażu, amortyzatory mają wbudowaną pompę hydrauliczną która wymuszona ruchem bujającego się podwozia podczas jazdy wytwarza ciśnienie oleju które z kolei podnosi i poziomuje nadwozie samochodu, – tłumaczy Adrian Nagengast. Takie Amortyzatory są nierozbieralne czyli nie przystosowane do późniejszych napraw lecz firma zainwestowała w nowe rozwiązania, wymyśliła własne patenty i dzięki temu opracowała technologię regeneracji tych skomplikowanych urządzeń.

Teraz firma z Gdańska regeneruje głównie tego typu amortyzatory, a dzięki Internetowi i wysokiej jakości usług (gwarancja na regenerację to minimum rok czasu a na regenerację amortyzatorów motocyklowych firma daje dwa lata gwarancji) firma ma klientów ma z całej Polski a nawet z zagranicy. Dzięki kryzysowi finansowemu, nasi zachodni sąsiedzi zaczęli szukać oszczędności i tym sposobem mamy klientów również z za zachodniej granicy, musieliśmy zwiększyć zatrudnienie- mówi Adrian Nagengast. Podsumowując, regeneracja amortyzatorów to wciąż opłacalna sprawa ale paradoksalnie dla klientów którzy jeżdżą drogimi samochodami z zaawansowanymi technologiami a równocześnie szukających dużych oszczędności w serwisowaniu swojego auta.

Artykuł pochodzi z kwartalnika Auto Serwis Manager

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *